Narty (i snowboard) to piękny i elegancki sport, a jego uprawianie w ośrodkach alpejskich daje niesamowitą frajdę, resetuje nasz umysł oraz poprawia samopoczucie. Dla wielu z nas jest to najbardziej aktywny urlop w roku, spędzany na świeżym powietrzu, w symbiozie z naturą i w niesamowitej zimowej scenerii. Jak mawiają narciarscy eksperci: ,,Kto raz spędził urlop narciarski w Alpach, już zawsze będzie tam wracał’’. Dużo w tym prawdy, bo o ile Polska ma wiele do zaoferowania, to jeśli chodzi o narciarstwo – czołowe ośrodki austriackie, włoskie, szwajcarskie czy francuskie to zupełnie inna liga. Dla przykładu w 5 największych ośrodkach austriackich mamy średnio 240km tras narciarskich, a 5 największych w Polsce to średnio ok 15km. Te liczby mówią wszystko, a bogactwo natury, jakim zostały obdarzone kraje alpejskie jest niezaprzeczalne i nieporównywalne z polskimi górami pod względem narciarstwa. Na szczęście – jeśli chcemy pojeździć w najlepszych ośrodkach na świecie – to regiony alpejskie, zwłaszcza te w Austrii są położone już 6-7h godzin jazdy od polskiej granicy. Nie jest aż tak daleko, a przenosimy się w zupełni inny wymiar jakości – do narciarskiego raju i setek kilometrów zróżnicowanych i znakomicie przygotowanych tras, położonych wyżej niż trasy w polskich górach. Nietrudno pojąć, dlaczego najlepsi narciarze alpejscy pochodzą właśnie stąd i na tutejszych stokach mogą rozwijać swoje umiejętności.
Alpy są znacznie wyższymi górami, a co za tym idzie ośrodki narciarskie położone są na wysokościach nawet 2000-3000 m n.p.m. Takie położenie to nie tylko gwarancja śniegu, ale również inna jego jakość – z uwagi na niższe temperatury (zwłaszcza nocą), śnieg dłużej pozostaje zmrożony, a często nawet po południu nie robi się mokry i nie tworzą się tzw. muldy. Największe regiony alpejskie mają ponad 200km tras bez odpinania nart, dłuższe są trasy narciarskie (nawet kilkanaście km), a tych tras w jednym regionie jest kilkadziesiąt. Podobnie jak wyciągów narciarskich, które są ultranowoczesne, szybsze i mają większą przepustowość na godzinę, co powoduje, że rzadziej tworzą się do nich kolejki. A jeśli już, to krócej się w nich czeka, dlatego w tym samym czasie w ośrodkach alpejskich można wyjeździć nawet 2-3 razy więcej kilometrów niż na polskich stokach. Co ważne, w Alpach większość narciarzy jeździ co najmniej dobrze, stosowanie się do standardów bezpieczeństwa jest również na wyższym poziomie, co wpływa na mniejszą ilość groźnych wypadków i poważnych kontuzji w przeliczeniu na 1000 narciarzy. A gdy nawet coś się zdarzy, bo narty są jednak sportem urazowym – pomoc na stokach przychodzi błyskawicznie, łącznie z możliwością transportu helikopterem do najbliższej kliniki. Na samych nartach przewagi Alp się nie kończą – mamy więcej barów i restauracji na stokach, głośniejsze jest apres-ski, swobodniejszą atmosferę i częściej tu … świeci słońce.